środa, 8 lutego 2012

Marcello (Łódź, Manufaktura)

typ lokalu: restauracja
lokalizacja: Łódź, Manufaktura

kuchnia: włoska
poziom cen: średnio drogo
subiektywna ocena w skali 1-6: 5
www: http://restauracjamarcello.pl/


Magda Gessler otworzyła jakiś czas temu 3 nowe restauracje w Łodzi, jedną z nich jest Marcello właśnie. Na stronie czytamy:

W restauracji Marcello można zjeść klasyczne domowe, włoskie dania w czarujących nas przyjaznym, niepretensjonalnym, domowym klimatem wnętrzach. Zjeść tu można pasty, pizzę, w tym wyjątkową białą pizzę Magdy Gessler z rukolą, pieczarkami, mozarellą, gruszką, orzeszkami pinii, siekanymi borowikami, ser kozi. Menu Marcello jest bogate w smakołyki a ser parmezan jest pośród nich królem stołu. Autorami kuchni są prawdziwi jak prawdziwki Włosi.

No to sprawdźmy.


Marcello zajmuje lokal po dawnym (nieodżałowanym!) L'Ecru i jeszcze trochę - jest dodatkowa, duża sala po lewej stronie od wejścia, której z L'Ecru nie pamiętam. Wnętrze przyjemne, przestronne, duże. Może stoliki trochę za blisko siebie poustawiane i przez to nie jest kameralnie, ale to akurat gra z klimatem włoskiej knajpy. Na ścianach gwiazdy kina włoskiego, jasne kolory, sympatycznie.




Kelner wskazuje nam stolik, siadamy, zamawiamy. Pada pytanie o aperitif, bierzemy białe domowe wino, bardzo przyzwoite. Oczywiście jest też karta win. Dalej wjeżdżają na stół antipasti do wyboru: grillowane bakłażany, suszone pomidory w oliwie z oliwek, zielone oliwki, fasola, karczochy marynowane (18 zł) - wszystko pachnące i smaczne. Do tego pieczywo - ciepłe, chrupiące, nie wiem, czy pieczone na miejscu, ale na pewno niczego mu nie brakuje. Do tego oliwa i świeży pieprz, i ja właściwie mogłabym nie zamawiać nic więcej ;)

Dania główne: pizza autorska z boczkiem i śliwkami (świetny pomysł! ok. 20 zł) i linguine alla carbonara (22 zł) - równie proste i pyszne. Niby nic wyszukanego, a jednak pizza zaskakuje nietypowym połączeniem smaków, makaron jest, jaki być powinien - sprężysty, gorący, z kremowym sosem. Do tego wino, więcej wina. I jest bosko.


Jedyna wtopa przy deserze - specjalnie nie zamawialiśmy dużo na przystawki i dania główne, żeby zmieścić jeszcze jakąś panna cottę albo inne tiramisu. Niestety, zapytawszy kelnera o wybór deserów usłyszeliśmy, że został tylko... kisiel żurawinowy :/ No trudno. Deserów spróbujemy następnym razem.


Na stronie widzę właśnie menu walentynkowe - ostrygi, carpaccio z truskawkami, polędwica wołowa i krewetki - kusi... Na pewno wrócimy.

5 komentarzy:

  1. Ide jutro. Ciekawe jak wypadnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. a może by tak jakaś możliwość zapisania się mailowo co do aktualizacji?
    Albo fanpage na fb?:>

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak już nie będę karmić to wyciągnę starego "na zwiedzanie Łodzi" ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. dla mnie to jakas porazka..pusto,zero ludzi a obsluga to totalna lipa

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też byłem niedawno w łódzkim Marcello i moja opinia jest raczej pozytywna. Choć obsługa była nadgorliwa a przymusowy napiwek nietaktowny, to smak potraw i kapitalny wystrój wzięły górę :)
    Więcej możecie przeczytać pod adresem: http://blaisefennel.blogspot.com/2012/10/marcello-kuchenna-rewolucja-w-odzi.html

    OdpowiedzUsuń