środa, 14 kwietnia 2010

L'Ecru (Łódź Manufaktura)

typ lokalu: restauracja
lokalizacja: Łódź, ul. Karskiego 5
kuchnia: francuska, europejska
poziom cen: drogo!
subiektywna ocena w skali 1-6: 6

Podobno najlepsza łódzka restauracja, przynajmniej za taką chciałaby uchodzić. Na pewno najdroższa ;) Cóż, subiektywnie można sobie myśleć, co się chce, obiektywnie - nie ma się do czego przyczepić. Kuchnia francuska najwyższej próby.

Wnętrze urządzone "na bogato", ale ze smakiem. Miękkie, wyściełane krzesła, długie obrusy, lustra w zdobionych ramach, kryształy. Wszystko w tytułowej kolorystyce ecru. Pięknie, tylko mamy dziwne wrażenie, że goście ubrani w inne barwy psują im wystrój. Albo wtapiasz się w tło, albo odstajesz, ostrzegam lojalnie. Nam się zdarzyło raz przyjechać motocyklem, miałam ochotę wepchnąć swój kask pod stół, żeby nie drażnił wrażliwych na piękno ócz pozostałych gości.

Obsługa - na najwyższym poziomie. Nie ma co zagłębiać się w szczegóły, to są profesjonaliści i doskonale wiedzą, co robią. A do tego zdają się czytać w myślach klientów, co właściwie chyba jest częścią ich treningu zawodowego. Albo powinno być.

Jedzenie... Jesteście głodni? To nie czytajcie dalej.
Oczywiście bułeczki własnego wypieku, z suszonymi pomidorami i jakie tylko, do tego oliwa, masełko i co kto sobie życzy. W ramach czekadełka podano sorbet z ogórków zielonych z kwaśną śmietaną (tak, PRAWIE jak mizeria). Potem zupa krabowa z pół-słonym masłem. Pierożki z burgundzkimi ślimakami i opiekane carpaccio z krewetek podane z Wyborową. Ale co tam, wszystko to przestało mieć znaczenie, kiedy wjechał Stek. Tak, to był Stek przez wielkie S. Z puree ziemniaczanym i czarną truflą. Gdyby mi wtedy zadano pytanie "jedzenie czy seks"... Cóż, powiedzmy sobie szczerze, dzieci by z tego nie było.

Wybór win nie pozostawia nic do życzenia.
Wybór deserów podobnie, klasyczne gaeau au chocolat rozpływa się na podniebieniu, jak powinno się rozpływać. Brakuje tylko kanapy, na której można by uciąć drzemkę po takiej rozpuście.

Tylko cholera, drogo.
Powiedziałabym nawet, że bardzo.
Ale cóż, niektórzy jedzą, żeby żyć - ja odwrotnie.


http://www.lecru.pl/

2 komentarze: